Do 25 września rodzice mieli okazję zdecydować, czy poślą dzieci na lekcje edukacji zdrowotnej. Temat przedmiotu dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych stał się przedmiotem gorących dyskusji, nie tylko politycznych. Co mówią dyrektorzy placówek w powiecie jasielskim?
,,Edukacja zdrowotna” to nowy nieobowiązkowy przedmiot szkolny, który elektryzuje niemal każdego. Jedni widzą w nim szansę i okazję do poszerzania granic praktycznej wiedzy. Inni postrzegają go jednak jako zagrożenie. Wątpliwości budzą zagadnienia związane z płcią i zdrowiem seksualnym. Przeciwnicy wprowadzenia tego przedmiotu do szkół obawiają się, że może on stać się podatnym gruntem dla różnego rodzaju ideologii.
Już kilka tygodni temu dało się zauważyć, że edukacja zdrowotna wzbudza skrajne emocje. Iwona Wójcik – dyrektor Szkoły Podstawowej w Jareniówce – twierdzi, że odbiór przedmiotu w jej szkole wydaje się pozytywny.
– Na razie nie wpłynęło jeszcze na tyle oświadczeń, żeby trzeba było likwidować te zajęcia. Tak się nawet składa, że powiedziałabym, że jest odwrotnie. Na dzień dzisiejszy prawie wszyscy uczniowie są przypisani do tych zajęć. Rodzice, przynajmniej do mnie, od 1 września nie zgłaszają się z żadnymi pytaniami, z żadnymi wątpliwościami, więc trudno mi jest powiedzieć, jak to pójdzie dalej – mówi dyr. I.Wójcik.
„Musimy łączyć grupy”
Z kolei dyrektor Zespołu Szkół Miejskich Nr 3 w Jaśle, Grzegorz Kowalski, daje do zrozumienia, że sytuacja w jego placówce ma się zgoła inaczej. – Na razie kompletujemy uczniów. Na pewno będziemy łączyć grupy, bo jest dużo rodziców, którzy wypisują – twierdził w rozmowie z nami przed paroma tygodniami.
W wielu placówkach sytuacja nie była jasna nawet w ostatni dzień przyjmowania rezygnacji. – Są klasy – mówi Grzegorz Zięba, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych im. Bohaterów Września – w których tych wycofań jest dużo, ale są klasy, w których jest to na przykład w połowie – mówił nam w ub. tygodniu dyr. G.Zięba.
Są jednak placówki, w których wiadomo nieco więcej. Głos zabrała między innymi Barbara Wierdak-Cyboroń, dyrektorka Szkoły Podstawowej Nr 1 w Jaśle. – Na dzień dzisiejszy mamy te zajęcia międzyodziałowe, czyli w klasach IV-VIII po godzinie i mamy grupy do 24 osób. Czyli na dzień dzisiejszy blisko 30% uczniów naszej szkoły uczęszcza na te zajęcia od września – twierdzi administratorka placówki.
Podobne proporcje utrzymują się w Szkole Podstawowej w Skołyszynie. – 68 proc. uczniów naszej szkoły się wypisało – mówi nam zastępca dyrektora Jakub Stanisławczuk. Taka sama sytuacja utrzymuje się w Publicznej Szkole Podstawowej w Kołaczycach. – Większa część osób się wypisała z edukacji zdrowotnej, ale pozostali uczniowie uczęszczają – mówi Adam Iwanicki, szef kołaczyckiej podstawówki.
Zaledwie garstka chętnych
Nie inaczej sprawa się ma w Zespole Szkół w Dębowcu. – Rodzice większości dzieci faktycznie zrezygnowali. Najliczniejsza klasa, która uczęszcza na ten przedmiot to jakieś 14 z 22 osób, ale ogólnie grupy kształtują się w granicach 5 osób – przekazał nam dyrektor Przemysław Czarnecki.
Również niewielu uczniów uczęszczać będzie na edukację zdrowotną w Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Tarnowcu. – Około 15 proc. uczniów będzie uczestniczyć – podaje dyrektorka Urszula Boratyn.
Okazuje się jednak, że istnieją szkoły, w harmonogramie których edukacja zdrowotna nie znajdzie miejsca. – W naszej szkole rodzice nie zgodzili się na takie zajęcia. Przedmiot nie jest wprowadzony – usłyszeliśmy w sekretariacie Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Nowym Żmigrodzie. Na pytanie: Jakim zainteresowaniem cieszy się przedmiot edukacja zdrowotna w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Brzyskach? słyszymy niemal identyczną odpowiedź: zerowym. Nie ma ani jednego chętnego.
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy.





Przedmiot jest potrzebny. W gabinecie lekarza słychać różne opowieści o tym, jak szkodliwa jest medycyna.
Unikają szczepień, badań kontrolnych, nie pojawiają się na badaniach kontrolnych, lekceważą podstawowe objawy, nie umieją zrobić podstawowych zabiegów ratujących życie, nadużywają suplementów
– Panie doktorze, a można pić alkohol w czasie antybiotykoterapii?
– A to znamię muszę usunąć?!
Nie wspomnę o antykoncepcji. Wiedza😗 zerowa.
Zgadzam sie! To wspaniała okazja na praktyczne, przydatne życiowo zajęcia. Byłam świadkiem, jak matki, ktòre wypisywały swoje dzieci nawet nie raczyły spojrzeć na tematy zajęć, które pokazała do wglądu wychowawczyni. Jawna ignorancja, brak horyzontów i zrozumienia przedmiotu, która tylko szkodzi dzieciom. Informacje zdobyte od nakręcających afery dla zasięgów i lajków idiotów i nawiedzeńców z portali społecznościowych…
o co wam chodzi? najgorzej uszczęśliwiać na siłę. ktoś nie chce wiedzy nie bedzie jej miał. a wy mamracie że ludzie beda nieduczeni – jeśli chcą niech „umierają” na własną rękę – ale mi problem.