Był bity, kopany, łopatą wybito mu zęby. 27 czerwca 1941 r. podczas pracy na żwirowisku niemieccy oprawcy zrzucili belkę na szyję jemu i Franciszkowi Harazimowi, a następnie stanęli na niej. Tak zginął ksiądz Stanisław Wojciechowski z Jasła. Papież Leon XIV ogłosił, że duchowny wraz z ośmioma innym salezjanami zostanie włączony w poczet błogosławionych.
Urodził się 16 sierpnia 1904 roku w Jaśle, w rodzinie Andrzeja i Marii z Bosków. Ojciec był pracownikiem kolejowym, a matka prowadziła skromne gospodarstwo. W piątym roku życia Kazimierz stracił ojca – odtąd to matka, kobieta głęboko religijna i oddana dzieciom, samotnie dźwigała trud wychowania trójki rodzeństwa. Z jej inicjatywy ośmioletni Kazimierz trafił do Zakładu Salezjańskiego im. Lubomirskich w Krakowie, gdzie rozbudziła się w nim żywa i pogodna natura, a także zainteresowanie muzyką.
W 1916 roku rozpoczął naukę w Zakładzie ks. Bosko w Oświęcimiu. Tam odkrył swoje powołanie, miłość do muzyki i pracy z młodzieżą. Po ukończeniu gimnazjum wstąpił w 1920 roku do nowicjatu salezjanów w Kleczy Dolnej, składając rok później pierwsze śluby zakonne. Studiował filozofię i teologię w Krakowie na „Łosiówce”, a w czasie studiów dał się poznać jako niezwykle zaangażowany wychowawca i organizator życia młodzieżowego.
Po studiach pełnił posługę nauczyciela i wychowawcy w zakładach salezjańskich w Lądzie, Aleksandrowie Kujawskim, Antoniewie, Warszawie i ponownie w Oświęcimiu. Uczył matematyki, muzyki i śpiewu, prowadził orkiestry i chóry, potrafił porwać młodzież swoim entuzjazmem i pasją. Był człowiekiem energicznym, pełnym humoru, a zarazem wymagającym. Jak wspominali jego wychowankowie, umiał zdobyć serca młodych i stworzyć w domach salezjańskich atmosferę radości i wspólnoty.
Inspirował młodzież
Święcenia kapłańskie przyjął 19 maja 1935 roku w Krakowie z rąk biskupa Stanisława Rosponda. Następnie pracował w Daszawie koło Stryja oraz w Krakowie-Dębnikach, gdzie uczył religii, prowadził oratorium i Katolickie Stowarzyszenia Młodzieżowe. Władze szkolne wysoko oceniały jego zaangażowanie, podkreślając jego umiejętność inspirowania młodzieży, pogodę ducha i autorytet, jakim się cieszył.
Po wybuchu II wojny światowej pozostał w Krakowie, niosąc pomoc uchodźcom i kontynuując tajne nauczanie. 23 maja 1941 roku, w wigilię uroczystości Maryi Wspomożycielki Wiernych, został aresztowany przez gestapo wraz z innymi salezjanami. Zarzucono mu „podtrzymywanie ducha polskości wśród młodzieży”. Po miesiącu więzienia na Montelupich przewieziono go do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 17342.
Do końca zachował spokój i wiarę
27 czerwca 1941 roku, w tzw. kompanii karnej, ks. Wojciechowski został bestialsko zamordowany na żwirowisku wraz z ks. Franciszkiem Harazimem. Przed śmiercią był brutalnie bity i upokarzany, do końca zachowując spokój i wiarę. Zginął w wieku 37 lat, w 20. roku życia zakonnego i 6. roku kapłaństwa.
Był człowiekiem pełnym życia, pasji i dobroci, wychowawcą młodzieży i apostołem radości – wiernym Bogu aż po męczeństwo. Dziś pamięć o nim trwa w środowiskach salezjańskich i wśród tych, którzy widzą w nim wzór kapłańskiej odwagi i oddania drugiemu człowiekowi.
Jasło pamięta o zamordowanym kapłanie
Warto zacytować słowa wypowiedziane przez wieloletniego proboszcza jasielskiej fary śp. ks. prałata Kazimierza Trygara: Gdy ksiądz Wojciechowski zostanie wyniesiony na ołtarze, przysporzy on naszej jasielskiej ziemi wiele rozgłosu, tak jak kiedyś Polsce wiele rozgłosu przysporzył św. Wojciech. W 2006 r. na budynku przy ul. Metzgera 13 w Jaśle zamontowano tablicę upamiętniającą miejsce, gdzie żył duchowny. W 2014 roku z inicjatywy ówczesnej radnej miejskiej Marii Szańcy jedno z jasielskich rond nazwano imieniem ks. Wojciechowskiego.
Do przygotowania materiału prasowego wykorzystano zasoby polskiej prowincji Salezjanów oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej w Jaśle.
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy.




