Do dwóch niepokojących zdarzeń doszło tuż przed świętami. Najpierw mężczyzna z przedmiotem wyglądającym na broń palną próbował terroryzować miejscowego proboszcza. Z kolei dzień później ten sam 31-letni mieszkaniec Samoklęsk miał iść za dziewczyną. Sprawy zostały zgłoszone na policję. Zabezpieczono monitoring.
– Nie chcemy powtórki z ubiegłego roku – mówi nam mieszkaniec Samoklęsk. Wszyscy nasi rozmówcy w tej sprawie wolą zachować anonimowość. W ubiegłym roku w styczniu w Samoklęskach na ulicy w biały dzień 30-latek zaatakował nożem 40-latka. Napastnik zadał kilka ciosów nożem. – Będę rozmawiał z radnymi, dyrektorem i wójtem. Boję się, że jak się coś kiedyś stanie, to wtedy wszyscy będziemy się próbowali usprawiedliwić – powiedział nam Ryszard Ociesielski, sołtys Samoklęsk.
Seria zdarzeń
Do zdarzeń, które są w orbicie dochodzenia policjantów z Nowego Żmigrodu doszło 19 i 20 grudnia minionego roku. Pierwsze zdarzenie miało miejsce na drodze powiatowej. Mężczyzna miał grozić księdzu katechecie przedmiotem przypominającym broń. Kapłan zignorował zachowanie mężczyzny, wsiadł do samochodu i odjechał. – Incydent miał miejsce na drodze powiatowej. Dzieci nie miały z nim kontaktu. Sprawę zgłosiliśy do organu prowadzącego i na Komisariat w Nowym Żmigrodzie – przekazał nam Bogusław Uliasz, Dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych w Samoklęskach. Funkcjonariusze policji zabezpieczyli monitoring.
Z kolei drugie zdarzenie dotyczyło uporczywego podążania za dziewczyną przez 31-latka z Samoklęsk. Mężczyzna znany jest policjantom. Prowadzone są wobec niego inne postępowania. Jedno z nich dotyczy jazdy bez uprawnień.
-reklama-
„Żebyśmy tej sprawy nie przespali”
Mieszkańcy, z którymi udało nam się porozmawiać w Samoklęskach dobrze znają 31-latka. Mężczyzna, jak się dowiedzieliśmy od wakacji zaczął się coraz mocniej rzucać w oczy. Ludzie pamiętają sytuację, kiedy półnagi chodził po ulicach, czy jeździł rowerem z przypiętą do niego tablicą rejestracyjną z samochodu. – Na początku jest to może śmieszne, ale wyraźnie coś wskazuje na to, że coś jest nie tak. Takie coś mógłby robić chłopak z podstawówki, a nie 31-letni facet – mówi nam jeden z rozmówców. Z kolei tuż przed samymi świętami ten sam mężczyzna, miał chodzić po domach przebrany za kolędnika. – Martwię się, że takie sytuacje mogą być coraz częstsze. Żebyśmy tej sprawy nie przespali jako społeczność – podkreśla mieszkanka Samoklęsk.
Obawy i współczucie
Nasi rozmówcy podkreślają, że mężczyzna zachowuje się dziwnie, ale jak na razie nie jest niebezpieczny. – Nigdy nikogo nie zaczepiał. Zawsze z daleka mówi „dzień dobry” – wspominają. Dodają, że współczują rodzicom. – Myślę, że warto szybko zareagować i pomóc temu chłopakowi – mówi nam jeden z mężczyzn.
-reklama-