Ponad 6000 kilometrów pieszo, 19 regionów Włoch i 350 tysięcy metrów przewyższeń. Weronika i Sławek z Jasła od ponad 250 dni przemierzają Wielki Szlak Włoski (Santiero Italia). Jest to najdłuższy szlak górski w Europie. – Przed nami „ostatnia prosta”, ale prosto wcale nie jest. Głowa jest już myślami w domu, a nogi jeszcze musza nas donieść do końca – informują w mediach społecznościowych.
Weronika Łukaszewska i Sławek Sanocki w swojej podróżniczej karierze zaliczyli już przejście zimą Karpaty, czy Główny Szlak Beskidzki, w czerwcu 2024 r. wyruszyli w swoją najdłuższą podróż – Wielkim Szlakiem Włoskim.

– Kiedy wychodziliśmy 1 czerwca zeszłego roku, nie spodziewaliśmy się, że tak długo to potrwa.
Odcinek apulijski, który jest najniższym na Sentiero Italia, wcale nie jest taki płaski. Codziennie robimy 1000-1400 metrów przewyższeń w górę. O regeneracji we śnie możemy zapomnieć. Śpimy pół nocy na jednym materacu, bo drugi jest prawie do połowy rozklejony i co noc się pogarsza – relacjonują ze szlaku.
Podróżnicy nie kryją, że są potwornie zmęczeni i niemal każdego dnia myślą o powrocie do domu. – Jednak oboje czujemy, że bez przejścia ostatniego regionu ta wyprawa nie będzie pełna. Nie kończymy na Sardynii. Idziemy dalej! – podkreślali jeszcze w styczniu.
Ideę powstania szlaku Sentiero Italia, który ma łączyć ten kraj, zrozumieli dopiero po przejściu regionów południowych Włoch. Nie zdawali sobie sprawy jak bardzo niejednolite ekonomicznie i kulturowo są Włochy. Wystarczy wspomnieć, że oficjalnie mówi się tu ponad 200 dialektami!
Zapisując się do newsletter-a na stronie internetowej https://viamountains.com/, możecie śledzić na żywo ich wędrówkę.
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy.