Dokładnie 27 maja 1990 roku Kazimierz Miśkowicz rozpoczął pracę na stanowisku wójta Gminy Krempna. Największej terytorialnie gminie w powiecie jasielskim szefował przez 34 lata. – Wiele trudności, wiele nieprzespanych nocy. Czasem żałowałem, że człowiek nie wyjechał za granicę i nie byłoby tego ciężaru odpowiedzialności – mówi.
Po ponad 3 dekadach władzę w gminy Krempnej przejmie kobieta. Dotychczasowa sekretarz gminy nie ma konkurenta. Na ostatniej sesji rady gminy odbyło się uroczyste podsumowanie pracy dotychczasowego wójta. Słowa wdzięczności popłynęły nie tylko od radnych, ale wszystkich przedstawicieli społeczności gminy.
66-letni wójt Kazimierz Miśkowicz podkreślał, że praca na tym stanowisku nie trwa przez osiem godzin dziennie. – Brzemię odpowiedzialności jest całą dobę. Wiele spotkań, telefonów. Nie raz pracowało się w Boże Narodzenie, czy w Szczepana. Ile razy się posypywało drogę na ośrodki wypoczynkowe, bo właściciele zjeżdżali na wypoczynek. Czekam, żeby wreszcie to brzemię odpowiedzialności ściągnąć i być wolnym człowiekiem, myśleć gdzie pojadę na rower, czy na narty. Chcę oddać się turystyce – podkreślał wójt K.Miśkowicz.
Słowa podziękowania w kierunku odchodzącego wójta popłynęły z ust przewodniczącego Rady Gminy Krempna. – Trudna służba, została doceniona nie tylko przez mieszkańców naszej gminy. Bez pana udziału nie byłoby osiągnięć, którymi się teraz szczycimy. Czas poświęcony naszej małej Ojczyźnie był czasem wielkich wyrzeczeń. Za pana pośrednictwem dziękujemy pana rodzinie za wsparcie i wyrozumiałość dla pana pracy. Jesteśmy przekonani, że czas poświęcony realizacji zawodowych planów i przedsięwzięć przyniósł panu wiele osobistej satysfakcji. Mamy nadzieje, że odchodzi pan spełniony zawodowo i dumny ze swoich osiągnieć. Dziękujemy za wszystko co pan uczynił dla naszej gminy i mieszkańców – mówił Wiesław Kmiecik, przewodniczący Rady Gminy Krempna.
Wójt Kazimierz Miśkowicz opisywał, że nie wszystko udało się zrobić. Wymieniał, że nie wprowadzono w sejmie ustawy dotyczącej wsparcia dla samorządów. Wspominał, że kilkadziesiąt lat wcześniej gmina miała takie problemy finansowe, że pracownicy energetyki przyjeżdżali, by odcinać prąd, a pracownicy dostawali pensje z opóźnieniem. – Czasy były różne. Chciałem podziękować skarbnikowi, pani Jadwidze Maciejczyk. Wiele przeżyła, wiele nieprzespanych nocy. Nie chciałbym, żeby to dotknęło obecną panią skarbnik, Urszulę Delimat – mówił wójt Miśkowicz. Na koniec życzył wszystkim szczęścia i dużo zdrowia.