Dziki i wilki podchodzą pod domy mieszkańców na terenie Gminy Kołaczyce

– Problem narasta od 15 lat – mówił jeden z mieszkańców Kołaczyc. W sali widowiskowej Gminnego Ośrodka Kultury w Kołaczycach odbyło się spotkanie mieszkańców gminy wraz z przedstawicielami samorządu, koła łowieckiego oraz Nadleśnictwa Kołaczyce. Mieszkańcy gminy skarżą się, że dzika zwierzyna plądruje uprawy. Coraz częściej widać też wilki, które nie płoszą się obecnością człowieka.

– Była deklaracja Koła Łowieckiego „Jedność” o współpracy z mieszkańcami. Nie widzę tej współpracy. Czujemy się zagrożeni, są też małe dzieci. Nie ważne czy rolnik ma 20 rzędów ziemniaków czy 20 hektarów. Każdy jest poszkodowany. Nie panujecie nad dzikami – mówił w kierunku myśliwych Piotr Gozdecki, radny z Kołaczyc. Przedstawiciel nadleśnictwa tłumaczył, że na 12 obwodów tylko w tym, na terenie gminy Kołaczyce występują problemy. – Do końca nie znamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje – tłumaczył Ryszard Bracławik z Nadleśnictwa Kołaczyce.

Jego zdaniem wpływ na dużą populację dzika na terenie gminy może mieć m.in. ukształtowanie terenu, dobry dostęp do wody i dobre warunki do rozmnażania. Bracławik zapewniał, że zwierzyna łowna nie jest dokarmiana. – Jeśli jest karmiona, to na bardzo niskim poziomie i tylko wtedy, kiedy jest duża pokrywa śniegu czy lodu. Żaden myśliwy nie dokarmia dzików – objaśniał pracownik Nadleśnictwa Kołaczyce.

Nie mogą strzelać blisko domów

Chociaż dziki podchodzą bardzo blisko zabudowań, to myśliwi nie mogą strzelać w pobliżu domów. Minimalna odległość, to 150 metrów od zabudowań. – Bliżej nie wolno myśliwemu wyciągnąć broni – mówił Bracławik, który sam jest myśliwym, ale w innym kole łowieckim.

Leśniczy wyjaśniał, że populacja dzika rośnie bardzo szybko. – W ciągu roku dziki proszą się nawet 3 razy. Plan odstrzału, który ustala nadleśniczy jest planem minimalnym. Co to znaczy? Na sezon 2024-2025 plan zakłada odstrzał 120 sztuk. Będę się cieszył jak będzie to 400 sztuk. Członkowie koła łowieckiego nie muszą informować nadleśnictwa o zwiększonym odstrzale. Obowiązuje ich jedynie etyka: nie można strzelać do loch, które prowadzą małe – opisywał R.Bracławik.

Zwierzyna migruje

Dziki na terenie gminy Kołaczyce występują od lat. Jednak coraz częściej widać też wilki. Skąd się wzięły na tym terenie? Przedstawiciel Nadleśnictwa Kołaczyce tłumaczył, że wraz z rosnącą populacją jelenia i dzika pojawia się drapieżnik, który na nich poluje. – Zwierzyna z terenu parku narodowego migruje za pokarmem na północ – wyjaśniał Bracławik. Zaznaczał, że zgodnie z prawami natury za wilkiem może dotrzeć niedźwiedź.

Jak okiełznać populację dzika?

Nadleśniczy Bracławik ma jedno remedium: strzelać więcej loch, które mają już odchowane młode. – W inny sposób nie okiełznamy tej populacji – stwierdził. Na terenie Nadleśnictwa było 45 odwołań mieszkańców, którzy nie zgadzali się z szacowaniem strat, które wycenili myśliwi. Z tego 14 na terenie Koła Łowieckiego „Jedność”. Bracławik odniósł się też do komentarzy mieszkańców, którzy twierdzili, że szacowane straty są zaniżane. – Do szacowania szkód trzeba wysyłać ludzi, którzy mają przeszkolenie, kulturę osobistą i predyspozycje dyplomatyczne. Rolnik nie jest naszym przeciwnikiem, tylko partnerem – mówił w kierunku myśliwych.

Więcej polowań

Co trzeba, by zmniejszyć populację dzika? Nadleśniczy Bracławik tłumaczył, że konieczna jest większa ilość polowań. Z kolei łowczy Ryszard Wanat zapewniał, że liczba członków KŁ „Jedność” jest wystarczająca. – Jeśli na polowaniu znajdzie się większa grupa ludzi, to stwarza się zagrożenie dla człowieka. Polowania zbiorowe muszą być zaplanowane – tłumaczył Wanat. Zapewniał, że koło łowieckie robi wszystko, by jak najszybciej wyceniać szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę. Radny Piotr Gozdecki poinformował myśliwych, że skieruje do Wojewody Podkarpackiej pismo w sprawie objęcia koła kontrolą.

Żeby mieszkańcy miasta mogli pozbyć się dzików, to burmistrz wydał zarządzenia dotyczące możliwości płoszenia dzikiej zwierzyny. Każde takie odstraszanie musi być zgłoszone telefonicznie, lub osobiście do miejscowego urzędu.