Kobieta z sercem na dłoni, niespożytą energią i dużym poczuciem humoru. Jest sołtysem w gminie Nowy Żmigród, działa w Parafialnym Zespole Caritas. Zawsze, jak tylko mogła, starała się nieść pomoc innym, a teraz sama tej pomocy potrzebuje. – Te słowa najlepiej opisują moją ukochaną mamę Jolantę – przetacza Angelika Wygnał, córka 50-letniej Jolanty.
-reklama-
Kobieta od lat leczyła się na nadciśnienie. Jak wspomina jej córka, „z bardzo dobrym skutkiem.” Niestety, sierpniowe upały dały się jej we znaki. Po ogromnym skoku ciśnienia doznała wylewu krwotocznego. – Przed tym tragicznym zdarzeniem, mama czuła się słabiej. Ciśnienie było wyższe, ale przyjmowane lekarstwa pomagały. Wydawało się, że problemy ustępują i wszystko wraca do normy. Nic bardziej mylnego… To była cisza przed burzą – relacjonuje córka 50-latki.
Jolanta Wygnał dalej przebywa na OIOMie. W dalszym ciągu utrzymuje się porażenie czterokończynowe. – Musimy zawalczyć o jej sprawność, tak jak ona zawalczyła o swoje życie! – podkreśla córka kobiety. Pani Jolanta nie mówi, karmiona jest dojelitowo, została poddana tracheostomii (otolaryngologiczny zabieg otwarcia przedniej ściany tchawicy i wprowadzenie rurki do światła dróg oddechowych i tą drogą prowadzenie wentylacji płuc. W wyniku tracheotomii zapewnia się dopływ powietrza do płuc, z pominięciem nosa, gardła i krtani).
Rodzina chce zapewnić kobiecie najlepszy ośrodek rehabilitacyjny, w którym ma spędzić wiele miesięcy, co wiąże się z ogromnymi kosztami. – Nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć – zaznacza córka kobiety i w imieniu całej rodziny prosi o wsparcie.
Niedawno walczyliśmy o każdą złotówkę dla małej Igi z Nienaszowa, a teraz jej ciocia potrzebujemy wsparcia. – Dziękuję za każdą wpłatę! Wierzę, że dobro wraca – podsumowuje córka 50-letniej Jolanty.