– Doszło do wybuchu stacji na stacji paliw, gdzie znajdował się samochód elektryczny, który uległ zapaleniu. Mieliśmy także kilka osób poszkodowanych, które miały m.in. oparzenia, złamania. Był pracownik budowlany, który utknął na dachu – relacjonował dla nas przebieg gminnych ćwiczeń strażackich druh Piotr Wojdyła, Komendant Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Gminie Brzyska.
W sobotnie przedpołudnie o godz. 10 na terenie stacji paliw oraz składu budowlanego w centrum Brzysk odbyły się gminne ćwiczenia ochotniczych straży pożarnych. Gościnnie pojawili się też druhowie z OSP KSRG Kołaczyce oraz strażacy Państwowej Straży Pożarnej z podnośnikiem.
Gotowi na wszystko
– Ćwiczymy, chcemy być gotowi na każde zagrożenia. W tym roku to już były nasze drugie ćwiczenia. Razem z koleżanką Iwoną jesteśmy w Brzyskach po raz pierwszy. Zajmowałam się ściąganiem poszkodowanego z dachu budynku stacji benzynowej – mówiła nam Magdalena Makara z OSP KSRG Kołaczyce. Z kolei druhna Iwona Czech z OSP KSRG Kołaczyce z zespołem zajmowała się zaopatrzeniem ran osoby poszkodowanej. – Myślę, że takie ćwiczenia są bardzo pomocne. Uczestniczę w takich ćwiczeniach już po raz trzeci lub czwarty. Takie zdarzenia zdarzają się często i myślę, że jest to bardzo potrzebne. Możemy się wiele nauczyć od jednych jednostek – przekazała Iwona Czech z OSP KSRG Kołaczyce.
Druhna Magdalena Makara podkreśla, że przy zdarzeniach strażacy działają w dużym stresie i napięciu. – Człowiek staje się bardzo chaotyczny. Natomiast na takich ćwiczeniach możemy sobie na spokojnie wszystko poukładać jakie działania wykonywać po kolei, jak udzielać pomocy poszkodowanym. Jest to bardzo ważne w ratowaniu życia i zdrowia ludzi przy pożarach czy wypadkach komunikacyjnych – zaznacza druhna M.Makara. I dodaje, że oprócz ćwiczeń, które wykonują samodzielnie mogą podpatrywać innych strażaków i przy tym czerpać od nich wiedzę. – Z koleżanką mamy tylko 3 letnie doświadczenie w straży, ale są tutaj osoby, które udzielają się w straży nawet od kilkudziesięciu lat. Wszelkie uwagi zawsze bierzemy z dużą dozą zaufania, bo oni wiedzą co robić, więc taka nauka przez współpracę jest bardzo cenna – nie kryje druhna Magdalena.
Idealna lekcja
Z kolei druhny Weronika Furman i Aleksandra Poloczek z OSP KSRG w Brzyskach są po kursie strażaka ratownika i od listopada ub. roku wyjeżdżają do akcji. – Myślę, że to jest dla nas idealna lekcja tego, aby móc sprawdzić siebie samych, swoją wytrzymałość. Podczas jednak cięższych sytuacji i akcji, które mają na szczęście nie mają miejsca na naszym powiecie, ale jednak mogą się zdarzyć – zaznacza Weronika Furman z OSP KSRG Brzyska.
– Przyglądamy naszym kolegom i właściwie też podchodzimy do stanowisk, żeby jak najwięcej z tego wyciągnąć – podkreśla druhna Aleksandra Poloczek. Obydwie młode członkinie brzyskiej rodziny strażackiej opowiedziały też o początkach pasji. – Taki zalążek zapoczątkował mój tata, później starsi bracia i ja jako ten najmłodszy rodzynek też dołączyłam. Działam w straży od dziewiątego roku życia, najpierw w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej, która zresztą też swoje osiągnięcia i sukcesy posiada. Później skończyło się to kursem podstawowym – opisuje swoją przygodę z OSP Weronika Furman.
Natomiast Aleksandra jak podkreśla została zarażona strażackim bakcylem. – Chciałyśmy zachęcić wszystkie dziewczyny, kobiety z gminy Brzyska, do wstąpienia w szeregi OSP. Nie ma czego się bać. Wszystkiego można się nauczyć i jest to taka służba, przygoda, dobre relacje – wymienia druhna Aleksandra. Weronika Furman dodaje, że „jednostka OSP zawsze tworzy taką rodzinę i przede wszystkim zawsze można się w niej odnaleźć.”