Przed Sądem Rejonowym w Jaśle rozpoczął się w poniedziałek proces 19-letniego Jakuba M. Prokuratura oskarża młodego mieszkańca gminy Kołaczyce o udział w bójce i pobicie. Jeden z pokrzywdzonych – 46-letni Janusz B. po zdarzeniu wylądował na stole operacyjnym i została mu usunięta śledziona. – Do chwili obecnej mój stan zdrowia nie jest dobry. Przez 9 dni byłem w szpitalu, później przez 9 tygodni byłem na zwolnieniu, pół roku na świadczeniu rehabilitacyjnym, obecnie pracuję, bo muszę za coś żyć – zeznawał przed sądem pokrzywdzony.
Jakub M. przyznał się do jednego z trzech zarzutów. Zgodził się co do tego, że kopnął Łukasza B. – Do pozostałych się nie przyznaje – mówił przed sądem oskarżony. Zarzuty, do których się nie przyznał, dotyczą pobicia Janusz B., któremu groziło niebezpieczeństwo utraty życia oraz pobicia Grzegorz B., który był według śledczych uderzany przez Jakuba M. pięściami po głowie.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku 15 sierpnia podczas dożynek w Bieździedzy. Pomiędzy dwiema grupami młodych mężczyzn najpierw wywiązała się utarczka słowna, a następnie bijatyka.
Oskarżony opisywał dożynkową bijatykę
Jakub M. opisywał przed sądem, że został zaczepiony przez jednego z pokrzywdzonych tekstem „co się tak k*** patrzysz?!”. – Grzegorz i Łukasz (pokrzywdzeni przyp. red.) oraz ich koledzy stali przy siatce ogrodzeniowej jakieś 10 metrów od nas. Przez około pół godziny staliśmy w takiej odległości od siebie i nawzajem wykrzykiwaliśmy do siebie wyzwiska – opisywał przed sądem wydarzenia z 15 sierpnia 2022 r. Jakub M. Według relacji oskarżonego w pewnym momencie jego kolega został popchnięty, a następnie ten sam kolega, Dawid M. ruszył na pokrzywdzonego Łukasza B. – Wtedy kopnąłem Łukasza B. On się podniósł i odszedł, a w tym czasie doszło do sytuacji w której Dawid i Janusz się szarpali. Chciałem odciągnąć Dawida od Janusza, ale on uderzył Janusza, który upadł, a następnie kopnął go chyba dwa razy – relacjonował Jakub M.
Przekonywał sąd, że próbował zażegnać bójkę, ale nie udało mu się powstrzymać kolegi Dawida (sprawa niepełnoletniego Dawida M. była rozpatrywana przez Sąd Rodzinny). Oskarżony nie chciał odpowiedzieć na pytanie sądu, który dopytywał gdzie kopnął pokrzywdzonego Łukasza. Jakub M. podczas rozprawy odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy.
„Dynamiczne zajście”
Wszyscy relacjonujący dożynkową bijatykę tłumaczyli, że sytuacja była bardzo dynamiczna. Najmocniej pobity Janusz B. opisywał, że po słownych przepychankach grupa, w której był Jakub M. ruszyła biegiem w ich stronę. – Pierwszy zaczął mnie kopać Dawid M., gdy upadłem kopał mnie z tyłu pod żebra, potem dołączył do niego Jakub M. On kopnął mnie dwa razy pod żebra. Marek B. widząc to krzyknął, że zadzwoni po policję i napastnicy odstąpili ode mnie. Doczołgałem się do krawężnika i na nim usiadłem – mówił przed sądem 46-letni Janusz B. Zapewniał sąd, że najwięcej uderzeń otrzymał od 16-letniego Dawida M., ale „Jakub M. kopał mnie gdy leżałem na ziemi.”
Wnętrzności zalane krwią
W wyniku pobicia Janusz B. trafił do jasielskiego szpitala. – Miałem popękaną śledzionę, wnętrzności zalane krwią. Śledziona musiała być usunięta, a jama brzuszna wyczyszczona z krwiaków – opisywał przed sądem mężczyzna, który najbardziej ucierpiał podczas dożynkowej bójki. Janusz B. zaznaczył też, że do dzisiaj ma problem z jedzeniem, nie może podnosić ciężkich przedmiotów oraz nie słyszy na prawe ucho. Tłumaczył, że oskarżony nie próbował dojść do ugody.
Sprzeczne zeznania
Podczas rozprawy sędzia Małgorzata Janczura odczytała Januszowi B. treść zeznań jakie złożył kilka dni po bójce na policji. Mówił wówczas, że razem z Dawidem M. zaatakował go inny mężczyzna. Przed sądem nie podtrzymał zeznań składanych w postępowaniu przygotowawczym. – Na pewno nie wskazywałem go (mężczyznę, o którym mówił w pierwszych przesłuchaniach) jako sprawcy pobicia. Od samego początku wiedziałam, że byłem bity i kopany przez dwóch M. bo rozpoznałem ich podczas zajścia, potem potwierdziły mi to osoby, które były razem z nami – zapewniał przed sądem Janusz B.
Łukasz: Trochę mnie zamroczyło
Inny z pokrzywdzonych relacjonował przed sądem, że bójka rozpoczęła się od ataku na jego osobę. Atak miał rozpocząć 16-letni Dawid M. – Zostałem uderzony w głowę. Uderzenie spowodowało, że trochę mnie zamroczyło, wtedy zostałem kopnięty przez Jakuba M. w klatkę, co spowodowało, że upadłem na plecy, szybko podparłem się dłońmi, wstałem i odbiegłem na bok – opisywał Łukasz B. Opowiadał, że po odejściu od miejsca, w którym oberwał, znów przypuszczono na niego atak. – Zostałem przez kogoś kopnięty, potem uderzono mnie kilka razy w głowę od góry, dostałem kopnięcie w okolice prawych żeber i wątroby – opisywał pokrzywdzony25-latek. Podkreślał, że jest przekonany o tym, że oskarżony Jakub M. nie próbował zażegnać konfliktu, tylko atakował.
Gazeta w ręce podczas bójki?
Obrońca oskarżonego, mecenas Tymoteusz Skrzypek odpytywał świadków m.in. na okoliczność tego, co jeden z nich miał mieć w dłoni podczas bijatyki. – Nie widziałem, aby ktoś z naszej grupy miał pałkę. Nie widziałem, żeby ktokolwiek od nas miał jakiś przedmiot. Na filmie widziałem, że ktoś od nas miał coś w ręce, nie wiem co to było, mogła to być gazeta. Nie rozpoznałem osoby, która mogła trzymać gazetę – odpowiadał świadek. – Czy Marek B. próbował zadawać ciosy? – dopytywał obrońca oskarżonego. – Nie użył tej gazety. Podniósł ją i schował – zapewniał odpytywany przed sądem 25-latek.
Grzegorz B., zeznał, że zarówno Dawid M., jak i Jakub M rzucili się na niego. – Oskarżony uderzył mnie pięścią w głowę, a potem byłem kopnięty przez Dawida w rękę – mówił przed sądem. Sędzia odczytała fragment zeznań świadka z 24 sierpnia 2022 r., w których mówił że rozpoznał na nagraniu osoby, które go zaatakowały, ale podczas rozprawy nie podtrzymał tych zeznań. – Mogłem pomylić ich przez bluzę – tłumaczył przed sądem. Zaznaczał, że najbardziej agresywny był 16-letni Dawid M.
Po nowym roku sąd przesłucha kolejnych świadków oraz odtworzy nagranie z monitoringu, które obrazuje całe zajście.