Pięciomiesięczna dziewczynka – jak oceniają śledczy – mogła być maltretowana już od urodzenia. Rodzice przebywają w areszcie tymczasowym, a Nadia trafiła do szpitala w Krakowie.
Prokuratura postawiła Magdalenie K. oraz Arturowi K. zarzut znęcania się nad dziewczynką. Matka częściowo przyznała się do winy. Ojciec zaprzeczył. Obydwoje złożyli wyjaśnienia, których śledczy nie ujawniają z uwagi na dobro postępowania. Malutka Nadia w październiku walczyła o życie. Lekarze z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego w Rzeszowie wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. Dziewczynka, która trafiła 19 października do rzeszowskiego szpitala miała liczne obrażenia, m.in. złamania, siniaki czy krwiak przymózgowy.
30 października dziewczynka została wybudzona ze śpiączki. Matka dziewczynki chciała opuścić areszt, ale Sąd Okręgowy w Krośnie odrzucił zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego w Jaśle o areszcie tymczasowym. Obydwoje z Arturem K. mają przebywać w areszcie do połowy stycznia. Jak przekazał nam Tomasz Warchoł, rzecznik Szpitala Wojewódzkiego nr w Rzeszowie, Nadia opuściła już placówkę. – Została przekazana do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie celem dalszego leczenia – poinformował nas Warchoł. Lekarze nie są w stanie na razie ocenić, kiedy dziewczyna opuści szpital.
Po wyjściu nie trafi ani do rodziców, ani do dziadków. Rodzice Magdaleny K., a dziadkowie Nadii złożyli wniosek o zostanie rodziną zastępczą dla dziewczynki. Ich wniosek został odrzucony. Śledczy wskazywali, że dziewczynka nie powinna trafić do dziadków. Powód? Mieszkała u dziadków (rodziców Magdaleny K.) przez około tydzień, a następnie trafiła do szpitala. Babcia dziewczynki jest pielęgniarką.
Nadia po zakończeniu procesu leczenia trafi do rodziny zastępczej, którą wyznaczy Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Jaśle.