Dziadkowie maltretowanej Nadii złożyli wniosek o przejęcie opieki nad wnuczką. Nadia, która przebywa w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie, zdaniem śledczych była maltretowana przez rodziców: 25-letniego Artura K. oraz 20-letnią Magdalenę K. Rodzice dziewczynki przebywają w areszcie.
Rodzice dziecka decyzją Sądu Rejonowego w Jaśle mają ograniczoną władzę rodzicielską nad dziewczynką. Dziadkowie – rodzice Magdaleny K. – wystąpili do sądu o opiekę nad dziewczynką, kiedy ta wyjdzie ze szpitala. Wniosek taki wpłynął też do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Jaśle.
– Sąd Rejonowy w Jaśle odrzucił wniosek rodziców – przekazała nam prok. Grażyna Krzyżanowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Jaśle. Śledczy wskazywali, że dziewczynka nie powinna trafić do dziadków. Powód? Mieszkała u dziadków (rodziców Magdaleny K.) przez około tydzień, a następnie trafiła do szpitala. Babcia dziewczynki jest pielęgniarką. Przez tydzień nie zauważyła obrażeń dziecka?
Odpowiedzialność dziadków?
Śledczy nie wykluczają, że odpowiedzialność za brak reakcji za stan dziecka mogą ponieść również dziadkowie. Wtorkowa decyzja Sądu Rejonowego w Jaśle nie jest prawomocna. Jeśli dziadkowie Nadii się odwołają, a sąd II instancji podtrzyma decyzję jasielskiego sądu, to dziewczynka trafi do rodziny zastępczej. Nie wiadomo jeszcze kiedy Nadia opuści rzeszowski szpital.
Dziewczynka w szpitalu przebywa od 19 października. Na oddział intensywnej terapii trafiła w ciężkim stanie. Miała obrażenia kończyń oraz głowy. Lekarze, by ratować życie czteromiesięcznej dziewczynki wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. Nadia została wybudzona końcem października i powoli wraca do zdrowia.
Matka chciała wyjść z aresztu
Prokuratura zawiadomiona przez lekarzy od razu zdecydowała o zatrzymaniu rodziców. Magdalena K. i Artur K. trafili do aresztu. Kobieta wnioskowała o zastosowanie wobec niej środków wolnościowych, ale sąd nie zgodził się, by kobieta opuściła areszt.
Magdalena K. częściowo przyznała się do znęcania nad córką. Tłumaczyła śledczym, że uciekła kilka dni wcześniej od partnera, bo ten znęcał się nad nią. Zarówno ona, jak i Artur K. złożyli obszerne wyjaśnienia. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutu znęcania nad córką. Rodzicom grozi do 8 lat pozbawienia wolności.